T
radycja judeochrześcijańska wypracowała bardzo bogatą angelologię, której ślady możemy dostrzec w Piśmie Świętym zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Często bywa tak, że echo tej tradycji jest dla nas zupełnie nieczytelne. Tak jest na przykład w miejscu, w którym św. Paweł z mocą dając świadectwo temu, że nic nie jest w stanie odłączyć nas od miłości Chrystusa, wymieniając i stopniując istniejące potęgi, które niewątpliwie przerastają swoją siłą człowieka, obok Aniołów i Archaniołów wymienia między innymi Trony, Zwierzchności, Władze itp. Kiedy widzimy te nazwy jednym tchem przytoczone przez Apostoła Narodów, a zapisane wielką literą, nie za bardzo wiemy, że są one nazwami chórów anielskich, które są jeszcze potężniejsze od dobrze nam znanych Aniołów i Archaniołów.
W istocie już tradycja żydowska znała dziewięć chórów anielskich. Dwa najniższe to właśnie znani nam aniołowie i archaniołowie. O archaniołach zwykliśmy myśleć jako aniołach przeznaczonych do specjalnych zadań. Tak zresztą przedstawia nam ich Pismo. Znamienne jest również to, że znane nam są jedynie trzy imiona takich specjalnych wysłanników: Michał, Gabriel i Rafał. Jednak w rzeczywistości archaniołów jest o wiele więcej i również tradycja judaistyczna znała już imiona innych archaniołów. Ciekawe jednak jest to, że bardzo rzadko jesteśmy świadomi faktu, że archaniołowie wcale nie są najmocniejszymi z istot duchowych. Być może jest tak, gdyż dwa najniższe chóry są szczególnie przeznaczone na to, żeby bezpośrednio ingerować w świat ludzi.
Czasami pamiętamy jeszcze o dwóch najwyższych chórach: serafinach i cherubinach, o których również daje nam świadectwo Pismo. Serafini to najpotężniejsi aniołowie. Znajdują się oni najbliżej Boga i są totalnie rozpaleni ogniem Jego miłości. Z tego też względu w ikonografii przedstawiani są jako utkani z czerwonego płomienia. Cherubini natomiast, stojący zaraz za serafinami, napełnieni są doskonałym poznaniem Boga i z tego względu ikonografia przedstawia ich w barwach niebieskich, które wskazują na to, że cała ich istota jest przeniknięta poznaniem spraw Bożych. O chórach pośrednich zazwyczaj wiemy mniej. Być może jest to spowodowane tym, że dwa naniżesz chóry znamy, bo są one naszymi bezpośrednimi towarzyszami. Dwa najwyższe poznaliśmy wtedy, gdy Bóg objawiał nam swoją najwyższą chwałę – i w tej chwale oni właśnie się znajdują. Faktem jednak jest, że tak naprawdę we wszystkich chórach znajdują się duchy, które są przeznaczone do służby Bogu i człowiekowi.
Oprócz samej niebieskiej hierarchii Tradycja przekazała nam również opowieści o dramatycznych dziejach aniołów. Ojcowie Kościoła w swoich naukach o stworzeniu świata tłumaczą dlaczego Lucyfer, który był najpotężniejszym z bezcielesnych duchów (był serafinem!) stał się najmniejszym, a Michał – który początkowo był najmniejszym z aniołów (miano archanioła otrzymał ze względu na misję posłannictwa względem ludzi) stał się Wielkim Księciem – jak określa Go Pismo w Księdze Daniela.
Otóż niektórzy Ojcowie Kościoła wyjaśniając genezę buntu aniołów twierdzą, że Bóg w swojej nieskończonej miłości opiekę nad całą Ziemią i wszystkimi ludźmi powierzył najwyższemu z aniołów, czyli Lucyferowi. Z tego też względu, że Bóg właśnie Lucyferowi po prostu dał całą ludzkość, po jego buncie, kierując się sprawiedliwością, musiał w swoim Synu tę upadłą ludzkość wykupić ceną swojej krwi. I o tym również daje nam świadectwo Pismo, wzmiankując w Ewangelii, że Lucyfer zwiódłszy człowieka, traktuje nas jako swój łup (por. Mt 12, 29).
Michał natomiast, najmniejszy ze wszystkich aniołów stał się najwyższym i najpotężniejszym dlatego, bo to właśnie on, kiedy wybuchnął bunt, i wiele innych duchów poszło za Lucyferem, był pierwszym, który stanął w obronie Prawdy i Chwały Bożej. Najmniejszy, a jednocześnie najodważniejszy i doskonały w swojej wierności Najwyższemu Panu… Pismo ukazuje go jako niezwyciężonego Księcia i wojownika, który sprawuje pieczę nad Ludem Bożym. A cała ta prawda, zarówno dotycząca niebieskich hierarchii jak i historii zwycięstwa i wywyższenia Michała zapisana jest we wschodniej ikonografii.
Michał na ikonach przedstawiany jest jako przyobleczony zarówno w czerwień serafinów jak i w błękit cherubinów. Jego skrzydła są czystym płomieniem Bożej miłości. Jest w pełni uzbrojony – wszak to najwspanialszy wojownik. Na jego piersi znajduję się złoty pas wysadzany drogocennymi kamieniami, co jest świadectwem i oznaką jego książęcej godności. Co jednak najbardziej uderza w ikonicznych przedstawieniach Michała, to jego pełen majestatu i potęgi spokój.

Hans Memling „Sąd Ostateczny”

Hans Memling, „Sąd Ostateczny” – fragment
Sztuka zachodnia niestety ten element przeogromnej siły zagubiła wraz z wprowadzeniem w estetyce kanonów nowożytnych. Jeszcze wizerunki gotyckie przedstawiają Michała jako spokojnie stojącego w samym centrum zgiełku świata, czasami w scenerii Sądu Ostatecznego. I ten właśnie niebywały pokój jest najwyższym wyrazem jego potęgi. Niezrównaną siłą promieniują wizerunki, na których zło wokół szaleje, a Michał pozostaje nieporuszony – bo on panuje i jest w pełni świadomy swojej mocy i panowania. Otoczenie szalejące zgrozą w takim zestawieniu wydaje się w obliczu tak ogromnego majestatu jakby błahym podmuchem, na który Michał ledwo zwraca uwagę. Oto prawdziwa wszechmoc Boga.
Renesansowi, a później barokowi twórcy zachodu gdzieś zagubili tę wrażliwość na to, że moc Boża jest inna od mocy ludzkiej i zaczęli przedstawiać Michała jako muskularnego młodzieńca prężącego się w walce z szatanem. Oczywiście w jakiś sposób taki Michał, bardziej podobny do greckiego Apolla, również wyraża siłę. Ale czymże jest ta prężąca się siła w porównaniu do absolutnego, niewzruszonego panowania Michała gotyckiego czy bizantyńskiego? Czymże jest prężenie się i walka ze złem w porównaniu do pozy, w której Michał całym sobą w konfrontacji ze złem jakby mówi: „nie ma żadnej dyskusji!”.
Na Wschodnich ikonach ta prawda o potędze Michała jest przedstawiona jeszcze głębiej niż na obrazach gotyckich i w sposób jeszcze bardziej „skondensowany”. Nie bez znaczenia dla odczytania tego bogactwa jest kontekst liturgiczny. Ikona Archanioła Michała zazwyczaj w ikonostasie umieszczana jest w rzędzie deesis. W centrum tego rzędu ikon znajduje się przedstawienie Chrystusa w Chwale, panującego nad całym wszechświatem. Ikony towarzyszące temu centralnemu przedstawieniu po prawej i lewej stronie ukazują postacie świętych i aniołów skierowanych ku Chrystusowi i lekko pochylonych w geście adoracji. I w tym układzie kryje się tajemnica mocy i potęgi Archanioła Michała. On Adoruje, jest wpatrzony tylko w Chrystusa. Oddaje Mu pokłon. Jego wzrok jest tak mocno w Nim utkwiony, że wydaje się, jakby Archanioł nie był zdolny do dostrzeżenia czegokolwiek poza Nim. Jego spojrzenie, chociaż pełne majestatu i pełnej pokoju kontemplacji całkowicie jest podporządkowane Chrystusowi. Pierwsze wrażenie jakie można odnieść patrząc na ikonę Archanioła Michała ułożoną w rzędzie deesis jest takie, że nie istnieje taka siła we wszechświecie, która byłaby zdolna oderwać jego wzrok od Zbawiciela.
Ikona jednak, jak już o tym pisaliśmy, bardzo mocno unika przedstawiania postaci w pełnym profilu, a robi tak z tego względu, że podstawowym celem ikony jest nawiązanie porozumienia między postacią na ikonie a stojącym i modlącym się przed ikoną człowiekiem. Archanioł Michał w deesis również nie jest przedstawiony w pełnym profilu, co tworzy paradoksalne wrażenie: z jednej strony jest on całkowicie zatopiony w Chrystusie, a z drugiej, nie odwraca się od nas, bo nie rezygnuje z tego porozumienia i relacji jaka łączy go z człowiekiem – przecież jest archaniołem! Jego spojrzenie zatem, chociaż jest utkwione w Chrystusie, w pewien tajemniczy sposób jest też skierowane na nas! Patrząc na Chrystusa: Boga-człowieka, dostrzega w Nim każdego z nas. Dostrzega również całe okrucieństwo, które Zbawiciel wziął na siebie w swojej męce. Dostrzega każdy grzech i każdy podstęp szatana. Wyczuwa każdą jego pokusę. Słyszy każdy najdrobniejszy syk „starodawnego węża”. I przy tym wszystkim patrzy jak ten, który panuje! Jego spojrzenie w takim kontekście nabiera szczególnej mocy i charakteru. Patrzy z pod czoła, a zmieniające się kontekstualnie na ikonie motywy sprawiają, że jego spojrzenie przeniknięte jest pulsowaniem adoracji i czci względem Chrystusa Pana, oraz pełnego mocy i groźby spoglądania z pod czoła na zło, które właśnie on – Książe i Wojownik jest w stanie zmiażdżyć jednym ruchem. Spojrzenie to wydaje się mówić, że w swojej mocy zło najwyżej chwilowo łaskawie toleruje czekając tylko na znak swojego Pana, żeby tylko jednym tchnieniem je zniszczyć! Spojrzenie, które patrząc jednocześnie na działanie szatana i wspaniałość Chrystusa mówi niewzruszenie: „któż jak Bóg!”.
Taki właśnie jest Michał przedstawiany na ikonach: Najmniejszy z Aniołów. Najdostojniejszy i najwyższy z aniołów. Świadek tej prawdy, że to, co słabe u ludzi jest potężne u Boga. A wszelka moc ma źródło tylko w Chrystusie.
Jeśli więc przygniata nas zło szalejące wokół, to nie dlatego, że jest ono tak potężne, ale dlatego, że straciliśmy z oczu Zbawiciela, który jest nieskończenie potężniejszy od wszelkiego zła. A to nam też tłumaczy tę ogromną i niestety zapomnianą prawdę: jak ważna w naszym życiu jest kontemplacja ikon.