Ikonografia Wschodnia nie odwzorowuje każdego wydarzenia ewangelicznego w jego literalnym brzmieniu. Nie jesteśmy w stanie zebrać wszystkich ikon i ułożyć z nich dosłownej opowieści o dziejach Zbawiciela, tak jak zostały one zapisane w Ewangelii. Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów.
Po pierwsze ikony nie pretendują do opisu Historii Świętej w takim stopniu w jakim czynią to same Ewangelie. Ikony są wtórne względem samego Objawienia. Chronologicznie sprawę można ująć w następujący sposób: najpierw miało miejsce wydarzenie – Słowo stało się ciałem, Syn Boży wszedł w historię świata, a więc życie samego Boga w sposób idealny zrealizowało się w dziejach naszej rzeczywistości – i to nazywamy wydarzeniem Chrystusa, Zbawieniem, Objawieniem itp. Następnie to wydarzenie zostało pod natchnieniem Ducha Świętego ujęte w ludzkie słowa. Ewangelie opowiadają o historii, która naprawdę się wydarzyła i naprawdę była historią w pełni ludzką i w pełni Bożą. Trzeci etap to powstanie teologii, która jest pewnego rodzaju prawdą wysublimowaną z tego wydarzenia po to, żeby można ją było zastosować lub rozpoznać jej istnienie w każdym momencie życia Kościoła. Teologia jest wyrazem prawdy Ewangelii opowiedzianą w języku innych czasów i kultur, która pozwala nam rozpoznać ową prawdę o obecności Boga, która nigdy, nawet po Wniebowstąpieniu nie przestała być aktualna. Ikona zaś jest rodzajem teologii – czyli jest wyrazem prawdy ponadczasowej i zawsze aktualnej, wyrażonej na sposób chrześcijańskiej estetyki.
Po drugie ikona jest zbudowana z innego rodzaju materii niż Ewangelie. Ewangelie są utkane słowem. A słowo jest tworzywem dynamicznym, w sposób naturalny ciążącym ku budowaniu narracji. Obraz natomiast, choć również może służyć narracyjności, z natury dąży ku statycznemu wyrażaniu niezmiennych prawd.
Ikony więc nie opowiadają całej historii świętej. Niemniej jeśli roszczą sobie prawo do ortodoksyjności, muszą mieścić w sobie depozyt całej prawdy objawionej. Innymi słowy, co może zabrzmieć niezmiernie dziwnie, ikony muszą posiadać cechę katolickości. I nie chodzi tutaj o związek z denominacją jednego z wyznań chrześcijańskich. W tym miejscu nie ma wątpliwości – ikony są bardziej domeną chrześcijańskiego Wschodu. Nie są jednak własnością Wschodu. Katolicki oznacza bowiem przede wszystkim powszechny. Ale nie tylko.
Katolickość ikon oznacza, że wyrażają one każdy aspekt lub element objawionej Prawdy. Ortodoksja różni się tym od herezji, że nie rezygnuje z żadnej cząstki Boskiego światła. Słowo herezja pochodzi od greckiego αἵρεω, co oznacza „wybieram”, „selekcjonuję”. Oczywiście nie oznacza to, że każda ikona jeśli chce być ortodoksyjna, to musi wyrażać każdą prawdę ewangeliczną. Jednak katolickość świadczy o tym, że ikony noszące takie znamię odnoszą się one do całego depozytu prawd objawionych i winny być czytane w kontekście całego depozytu, a przez to w jakiś sposób dotykają każdej prawdy objawionej. Słowo katolicki pochodzi od greckiego καθολική, które źródłowo oznacza „według całości”, „uniwersalnie”. Zatem możemy mniemać, że w ikonografii w jakiś sposób zawarta jest każda prawda wyrażona w Ewangelii. Oczywiście niektóre fragmenty Ewangelii są przedstawione bardziej bezpośrednio. Niektóre prawdy są wypowiedziane językiem ikon bardziej jaskrawo. Inne natomiast są bardzo zawoalowane, lub stanowią zaledwie tło głównego przedstawienia ikonicznego.
We fragmencie Ewangelii na XXX Niedzielę Zwykłą (Mt 22, 34-40) słyszymy pytanie faryzeusza, uczonego w piśmie, dotyczące zachowania Prawa. Wątek Prawa żydowskiego i jego spójności z osobą Jezusa w ikonografii jest stosunkowo łatwo zauważyć. Zależność taką widzimy chociażby na ikonie Przemienienia, na której Mojżesz – prawodawca Judaizmu i reprezentant całego porządku prawnego, jest całkowicie zwrócony ku jaśniejącemu Chrystusowi. Oznacza to, że w ścisłym znaczeniu to nie Jezus jest podległy Prawu, ale że to Prawo jest podległe Jezusowi i jest pewnego rodzaju manifestacją Jego chwały i porządku, który on przynosi (echo takiego ułożenia Prawa i Chrystusa słyszymy w słowach Zbawiciela, kiedy stwierdza On, że to Syn Człowieczy jest panem szabatu). Pytanie skierowane do Jezusa o to które przykazanie jest najważniejsze, okazuje się zatem w kontekście takiej hierarchizacji prawdy nie tyle pytaniem sprawdzającym, co pytaniem o samą tożsamość Zbawiciela. Również odpowiedź wynika z samej Jego tożsamości.
Jezus odpowiadając wymienia dwa starotestamentalne przykazania. Ustawia je znowu w pewnej hierarchii (nawiasem mówiąc słowo „hierarchia” w kontekście biblijnym również posiada bardzo wymowny źródłosłów; otóż greckie ἱεραρχία pochodzi od słów ἱερός – „święty”, oraz ἀρχή – „źródło”, „początek”, co daje nam święty początek, lub święte źródło). Pierwsze w owej hierarchii, a zatem źródłowe jest przykazanie miłości Boga całym sercem, umysłem i duszą. Drugie, o którym Jezus mówi że jest podobne (Mateusz stosuje tutaj określenie όμοια, co wskazuje na niemal taką samą rangę tego przykazania)jest przykazanie miłości bliźniego.
Czy możemy jednak w ikonografii odnaleźć graficzne przedstawienie owej prawdy? Czy w ogóle możliwe jest ikoniczne przedstawienie przykazań? Sprawa wydaje się wyjątkowo skomplikowana. A jednak takie przedstawienie istnieje. Przedstawia ono po pierwsze Boską hierarchię prawdy wyznaczającą wszelki porządek. W przedstawieniu owym wyrażony jest zarówno stosunek jaki człowieka powinien łączyć z samym Bogiem jak i z człowiekiem. Wskazanej jest hierarchiczne powiązanie owych obu relacji. Wreszcie przedstawiona jest także totalność obowiązywania miłości Boga (cały sercem, umysłem i duszą). Jest to ikona Chrystusa w Chwale.
Ikona przedstawia wywyższonego Syna Człowieczego. W swojej podstawowej warstwie ikona ta prezentuje prawdę o powtórnym przyjściu Jezusa, które będzie jednocześnie definitywnym ustanowieniem Królestwa Bożego. Z tego jednak względu wyraża ona także prawdę wskazanego fragmentu Ewangelii.
Po pierwsze, wywyższonemu Chrystusowi należy się najwyższa cześć ze względu na Jego Boską naturę. Dlatego też Jezus otoczony jest chwałą – należy Mu się najwyższa chwała, którą oznaczają trzy otaczające Go mandorle. Wśród różnych znaczeń owych wpisanych w siebie mandorli możemy odczytać trzy wyrażające wskazane w przykazaniu sfery podległości czci i miłości wszelkiego stworzenia. Najbardziej wewnętrzna mandorla w kształcie rąbu symbolizuje chwałę Boskiego Majestatu wyrażoną przez rozpłomienioną miłość, w której często zanurzeni są serafini. W kontekście przykazani miłości Boga oznacza ona „całe serce”. Następnie mamy mandorlę koloru niebieskiego, wypełnioną cherubinami, która oznacza bądź sferę niebios lub w odniesieniu do czci Boga umiłowanie Go „całym umysłem”. Najbardziej zewnętrzna mandorla znowu jest barwy czerwonej, a wpisane są w nią symboliczne przedstawienia ewangelistów. Symbolizuje ona rozpłomienienie chwały na Ziemi, a w odniesieniu do przykazania miłości reprezentuje ona świat duszy, gdyż to dzięki duszy człowiek jest zdolny całkowicie kochać Boga, oddać mu siebie i podporządkować Mu całe stworzenie.
Mamy więc tutaj przedstawiony porządek absolutnej miłości, chwały i czci Boga. „Podobna” chwała i miłość należy się jednak również bliźniemu – a to ze względu na Chrystusa. Kiedy Syn Boży stał się człowiekiem, to Boska chwała zetknęła się z człowieczeństwem. I o tym już mówi każda ikona, gdyż każda ikona swoje istnienie opiera na tej prawdzie. To dlatego, kiedy Chrystus mówi oddzielnie o „największym” i „nowym” przykazaniu „wzajemnej miłości”, to podkreśla, że uczniowie mają się miłować tak jak On ich umiłował – to znaczy miarą tej miłości jest Jego Bosa miłość. I dlatego też kiedy Jezus mówi o uczynkach miłosierdzia względem bliźniego, to nie nakazuje „ekstremalnej” miłości, ale mówi, że cokolwiek uczyniliśmy drugiemu człowiekowi, to „Jemu” uczyniliśmy. Nie mówi „tak jakby Mi uczyniliście”, ale dosłownie „Mi uczyniliście”. Taka jest Boska hierarchia, Boskie prawo i Boski porządek, a ikona Chrystusa w Chwale mówi o tym w sposób absolutny.
Artykuł zaciekawia. Nie jestem ani teologiem ani ikonografem, jestem laikiem ,który „śledzi” ikony dzięki znajomemu ikonografowi, którego dzieła poruszają mnie i b. wiele z nich uważam za piękne. Tu zdziwiło mnie pojęcie „katolickości” ikon, czyli ortodoksyjności. Rozumiem kontekst w jakim zostało użyte to słowo, ale jest to ciekawe i zaskakuje. Rozumiem, że chodzi o to, że w ikonografii zawarta jest prawda objawiona, wyrażona w Ewangelii słowami, nie ma takiej, której by nie można wyrazić, a jeśli jeszcze tego nie zrobiono, to jest to jakiś kierunek dalszego rozwoju ikonografii?
I drugie pytanie – o herezję. Słowo herezja oznacza „wybieram”, „selekcjonuję”. Czy w tym znaczeniu współczesne interpretacje ikon są takim „wybieraniem”? Przedstawiają tą samą prawdę objawioną, ale dokonują wyboru środków np. artystycznego wyrazu, coś upraszczają, dokonują syntezy, oczyszczają z jakichś elementów, coś dodają. Co musi na ikonie pozostać aby była ortodoksyjna? Czy wystarczy rozpoznawalność przedstawionej prawdy objawionej?
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Cieszy nas, kiedy widzimy, że nasze artykuły są czytane przez ludzi o wielkiej wnikliwości.
Słowo „katolicki” faktycznie może wydawać się bardzo kontrowersyjne w odniesieniu do ikony, a jest tak dlatego, że przyjęło się w Koście Zachodnim stosować tę nazwę na określenie wyznania, odróżniającą tenże Kościół od Kościołów Prawosławnych. Samo określenie pochodzi jednak z I Soboru w Konstantynopolu (381 r.), w którym w odniesieniu do Kościoła Chrystusowego, w wyznaniu sformułowanym przez Ojców Soborowych, użyto czterech określeń: „μίαν, Ἁγίαν, Καθολικὴν καὶ Ἀποστολικὴν”, znaczących kolejno: „jeden, święty, powszechny i apostolski”. Trzecie określenie, które my tłumaczymy jako „powszechny” (tak też jest w wyznaniu wiary, którego używamy w liturgii), po grecku brzmi Καθολικὴν (czyt. katholiken) i faktycznie „katolicki” oznaczy to samo, co „powszechny” i chociaż jest stosowany jako nazwa odróżniająca jedno z wyznań, to jest znamieniem Kościoła Chrystusowego. Co ciekawe zupełnie tak samo ma się sprawa z nazwą „prawosławny”. Ta nazwa, która oznacza „prawidłowo oddający chwałę”, pochodzi od słowa „ortodoksyjny”, co pochodzi od greckiego ὀρθοδοξία, które z kolei jest zbitkiem dwóch słów: ὀρθός (właściwie, prawidłowo) i δόξα (chwała, sława). Czyli razem mamy: „prawidłowo wierzący” lub „prawidłowo oddający chwałę”, czyli prawosławny.
W takim kontekście oba określenie odnoszą się tak naprawdę do Kościoła Chrystusowego i są określeniami przeciwstawnymi do określenia „heretycki”. Jak je rozumieć w kontekście teologii lub ikony? Otóż tak, że każda ikona lub teza teologiczna, aby pozostać ortodoksyjna (prawowierna) powinna być katolicka, czyli pozostawać w spójnej harmonii z całością depozytu. Nie oznacza to, że na przykład formuła dogmatyczna o dwóch naturach Chrystusa sama w sobie jest heretycka, bo przecież jest wyizolowana od całego depozytu, ale że zachowuje ona właściwy sens, tylko w łączności z innymi dogmatami. Sama historia kształtowania się tego dogmatu pokazuje, że ściśle współbrzmi ona na przykład z dogmatem trynitarnym lub z chrześcijańską soteriologią. Teologia ze swoimi tezami jest podobna do żywego organizmu, którego członki są żywe tylko kiedy pozostają w jednym ciele. Osobno są zaledwie fragmentami zwłok.
Co z tego wynika dla ikonografii? Czy wszystkie prawdy objawione są wyrażone w sposób ikoniczny? Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić jednoznacznie. Na pewno wprost (expressis verbis) nie wszystkie są wyrażone. Pośrednio jednak wydaje się, że możemy uważać że tak jest. Ale to jest jedynie przypuszczenie, które trudno jest sprawdzić. Pewne natomiast jest, że kanoniczne ikony są takimi przedstawieniami, których sposób wyrazu koresponduje z całością depozytu. Kanon ikonograficzny jest takim językiem, który koresponduje i pozwala wyrazić każdą prawdę objawioną. Czyli w zasadzie jest tak jak Pani to zrozumiała.
Natomiast jeśli chodzi o herezję, to znowu ma Pani rację. Dokładnie tak jest. Można ikonę namalować w taki sposób, że na przykład nie będzie się ona trzymała języka kanonu i przez to będzie heretycka. Niektóre ikony św. Rodziny pod względem formalnym trzymają się tego co trzeba (symbolika kolorów), aczkolwiek poprzez układ gestów itp., który wykracza poza kanon opowiadają herezje. Ale może też ikona rozmijać się z prawdą (czyli nie zachowywać łączności z depozytem) poprzez zabiegi formalne. Wielu teologów twierdzi na przykład, że ikony Jerzego Nowosielskiego, chociaż są w odczuciu wielu ludzi piękne i tak bardzo przemawiają językiem współczesności, to jednak poprzez niektóre zabiegi formalne wpadają w herezję. Nowosielski, kiedy się poczyta jego pisma, to widać w nich wyraźnie że w swoich poglądach jest mocno gnostycki. I to się odbija w jego twórczości. Intensywna jaskrawość barw w jego ikonach wyraża walkę dobra ze złem, albo czasami nawet pewnego rodzaju odkupienie zła (w sensie nie tyle pokonania zła, co jego uświęcenie i włączenie w dynamikę Bożej chwały). Oczywiście nie dotyczy to wszystkich jego ikon w jednakowym stopniu. Dotyczy to raczej ogólnie jego stylu wynikającego z poglądów. Zatem katolickość i ortodoksyjność tych ikon jest naruszona, bo chociaż w odniesieniu do samej kompozycji opowiadają o ortodoksyjnych prawdach, to jednak te prawdy zabarwione bywają dualistycznie na sposób gnostycki.
PolubieniePolubienie