Trzecia historia opowiada o dwóch uczniach, którzy w dniu zmartwychwstania wędrując z Jerozolimy do Emaus spotkali pewnego człowieka. Ów człowiek nawiązał z nimi rozmowę, w której dopytywał o ich smutek i wzruszenie, na co oni ze zdziwieniem, że ów człowiek jest chyba jedynym człowiekiem z Jerozolimy, który nie wie co tam się stało, opowiedzieli o śmierci swojego Pana i o bólu, który ta śmierć zadała ich oczekiwaniom. Ów człowiek, jak relacjonuje Ewangelia, zaczął im tłumaczyć, że przecież taki los miał spotkać Mesjasza, i że Pisma i Prorocy a nawet sam Mojżesz świadczą o tym.
W czasie tej wędrówki, podczas gdy tajemniczy wędrowiec wyjaśniał uczniom Pisma, ich serca zaczęły pałać. Oznacza to, że pomimo iż nie rozpoznawali jeszcze zewnętrznej postaci swojego Pana, to jednak ich serca jakby zaczynały się budzić. I chociaż rozum i zmysły pozostawały jeszcze ślepe, to serca zaczynały dostrzegać jakieś tajemnicze i przecież znane już wcześniej światło.
Niemniej uczniowie dostrzegli wyraźnie i rozpoznali, że ów człowiek to właśnie Jezus, kiedy pod wieczór przymusili Go, by pozostał z nimi i zaprosili Go do wspólnej wieczerzy. Podczas tej wspólnej wieczerzy ich oczy całkowicie otwarły się w momencie, kiedy ów człowiek – Jezus – zaczął łamać chleb.
Istotne dla zrozumienia kontekstu jest tutaj to, że cały ten opis łamania chleba jest tak naprawdę sugestią, a nawet stwierdzeniem, że chodzi o Eucharystię. Termin „łamanie chleba” był wśród pierwszych chrześcijan terminem technicznym oznaczającym właśnie to sakramentalne wydarzenie. Co więcej, w pierwotnym Kościele Eucharystia nie posiadała rozbudowanych obrzędów ściśle określonych przez przepisy liturgiczne. Początkowo ta wyjątkowa „uczta Pańska” była sprawowana wręcz podczas normalnych posiłków. Dopiero narastająca świadomość wyjątkowości tego obrzędu, a właściwie dostrzeżenie, że nie wszyscy nowi chrześcijanie potrafią rozeznać właściwie doniosłość Eucharystii, myląc ją z innymi elementami posiłku, spowodowała wyodrębnienie jej i nadanie jej formy osobnego obrzędu.
Ewangelia zatem zwraca tutaj uwagę znowu, że rozpoznanie Chrystusa rozpoczyna się od poznania wewnętrznego. Dalej mówi, że to wewnętrzne poznanie nie jest jakimś oderwanym od zmysłów mistycznym wzlotem, ale posiada ono charakter sakramentalny. Sakrament jest więc właściwym miejscem rozpoznania Zbawiciela. A sakrament ma to do siebie, że jest widzialnym znakiem, niewidzialnej obecności Zbawiciela. W sakramencie widzimy znaki, lecz świadectwo naszych zmysłów zewnętrznych jest zaledwie pretekstem i okazją do otwarcia zmysłów wewnętrznych. Uszy uczniów słuchały słów nieznajomego, wyjaśniającego Pisma (liturgia słowa), ale to serce ich zaczęło pałać. Oczy uczniów widziały człowieka łamiącego chleb (liturgia eucharystii), ale to serca ich rozpoznały Pana!
Więcej natomiast na temat tego, co wydarzyło się w drodze do Emaus może nam opowiedzieć wschodnia ikonografia.
Ikona przedstawia samo wydarzenie wieczerzy. Pierwszym elementem godnym zauważenia jest purpurowa wstęga zawieszona na szczycie przedstawienia. W języku ikonograficznym taka wstęga ma dwa zespolone ze sobą znaczenia. Pierwszym jest podkreślenie doniosłości tego, co się dzieje. Drugie oznacza dokonujące się objawienie wielkich Tajemnic Bożych. Zatem ikonografia przedstawiając ten akt liturgiczny (Eucharystię w Emaus) na samym początku daje do zrozumienia, że jest to przedstawienie właściwego miejsca poznania i doświadczenia Boga.
Owych dwóch uczniów na ikonie jest podpisanych: jeden z nich to Kleofas, a drugi to Łukasz. Sam tekst Ewangelii mówi jednak jedynie o Kleofasie i „owym drugim uczniu”, którego z imienia nie nazywa. Mamy zatem tutaj podobną sytuację, jak w przypadku „umiłowanego ucznia” z Ewangelii Janowej. Relacja o spotkaniu Jezusa w drodze do Emaus zapisana jest w Ewangelii Łukasza, z tego też względu, uczeń o którym imieniu sam tekst milczy, często jest identyfikowany z samym autorem. Niemniej wiemy także, że w Słowie Objawionym nie ma przypadków, ani też nie ma miejsca na ludzkie, subiektywne odczucia. Jeśli Słowo milczy na temat imienia, to my możemy mniemać, że chce nam dać możliwość wejścia w rolę tego niezidentyfikowanego ucznia – bo przecież każdy czytający z wiarą tekst Ewangelii w istocie jest uczniem.
Ikonę tę zatem, jak i sam tekst Ewangelii, możemy czytać jako epifanijny opis Eucharystii, w której my sami bierzemy udział. Ale to też nie jest wszystko. Epifanijny charakter owego wydarzenia podkreśla podobieństwo tej ikony do starszych ikon przedstawiających Gościnę u Abrahama. Ikony te przedstawiają trzech Aniołów, którzy zasiedli do stołu pod dębami Mamre, natomiast Abraham i Sara usługiwali im. W tej ikonie mamy identyczną kompozycję. A warto wiedzieć, że zarówno wydarzenie odwiedzin Abrahama przez Aniołów, jak i ikona, która to wydarzenie obrazuje, są paradygmatycznymi miejscami objawienia tajemnic Boga.
Ale to też jeszcze nie wszystko. Bowiem kompozycja tej ikony jest niemal identyczna z jeszcze jedną ikoną, która powstała na kanwie reinterpretacji przedstawień Abrahamowej gościny. Mowa oczywiście o ikonie Trójcy Świętej Rublowa.
Podobieństwo tutaj oczywiście nie jest przypadkowe. Ono ma sugerować coś bardzo ważnego. Otóż uczestniczenie we wspólnocie Eucharystycznej jest nie tylko prostym, zewnętrznym objawieniem prawdy Bożej o obecności Jezusa. Eucharystia jest czymś o wiele większym. Eucharystia jest misterium, w którym Syn Boży ofiaruje się w doskonały sposób Ojcu Niebieskiemu, pozostając z Nim w jedności Ducha Świętego. Co ciekawe, ikona Trójcy Świętej, w której Trzy Osoby siedzą przy jednym stole jest również ikoną Eucharystyczną. Owi Trzej, siedzą przy stole, na którym umieszczony jest kielich. Trójca święta gromadzi się wokół tajemnicy Eucharystii i jest jej faktycznym sprawcą (celebransem). Ikona Emaus, jest natomiast jakby sakramentalną, ziemską transpozycją misterium Trójcy na naszą ludzką rzeczywistość. Kościół uczestniczący w Eucharystii, może więc rozpoznać obecnego Chrystusa nie tylko dlatego, że On sam jest na niej obecny. Serce pała nie tylko dlatego, bo wyczuwa działanie Syna. Tutaj dzieje się coś o wiele więcej.
Kościół podczas Eucharystii dosłownie wchodzi w dynamikę życia Trójcy, zespala się z Nią, utożsamia się z tym życiem przepełnionym miłością, jakim jest wewnętrzne życie Trójcy. Można nawet powiedzieć, że samo poznanie Jezusa jest już czymś wtórnym. Podczas Eucharystii bowiem każdy „uczeń” utożsamia się z Synem, jednoczy się z Nim. A jeśli tak się dzieje, to oznacza to, że staje się uczestnikiem „mistycznego stołu Trójcy” z ikony Rublowa – staje się po prostu uczestnikiem Nieba.
I właśnie z tego względu dopiero może poznać Jezusa. Nikt przecież, zgodnie ze świadectwem Ewangelii, nie zna Ojca tylko Syn i nikt nie zna Syna tylko Ojciec. Zatem, aby poznać Syna Zmartwychwstałego, to nie wystarczy po prostu szukać. Nie wystarczy po prostu starać się mieć mocną wiarę. Nie wystarczy nawet w jakiś sposób „ćwiczyć” swoje duchowe zmysły. Żeby poznać Syna, trzeba wkroczyć w świat Trójcy Świętej! Warunek po ludzku niewykonalny. Jeśli jednak przez Twoje serce nie przepływa strumień Boskiej miłości wypełniający Trójcę, to nie jesteś w stanie dostrzec i rozpoznać Zbawiciela. „Ciało i krew” tego nie potrafią. Co więcej, ciało i krew, czyli natura ludzka, nie potrafi też wejść w życie Trójcy… Jest jednak taka przestrzeń i taki czas, który to umożliwia. Tą świętą przestrzenią i świętym czasem jest rzeczywistość liturgicznej celebracji Eucharystii.
Więc ostatnia nasza ikona pokazuje nam coś zdumiewającego. Podczas gdy nam wydaje się zazwyczaj, że w chrześcijaństwie najważniejsze jest nasze wnętrze, troska o naszą duszę, natomiast obrzędy są jedynie zewnętrznym wyrazem i pewnego rodzaju ćwiczeniem duszy, to ikony wskazują na porządek dokładnie odwrotny. Obrzędy w Kościele (liturgia) nie są tylko obrzędami. Są źródłem wewnętrznego życia, jego początkiem i szczytem. Jeśli więc chcesz być świadkiem (to słowo należy potraktować dosłownie i szalenie poważnie), to nie możesz tego zrobić bez zanurzenia się w przestrzeń Eucharystii – bo dzięki niej dostępujemy autentycznego życia wewnętrznego Trójcy Świętej.
W uzupełnieniu tego bardzo ciekawego artykułu chcę polecić zapis rekolekcji u Salwatorianów 1-3.VI.2018 o. Marka Rupnika SJ (Centro Aletti) Życie ludzkie jako życie eucharystyczne
PolubieniePolubienie