o oknie

 

 

Graecum est, non legitur[1]. Ta średniowieczna łacińska sentencja w kontekście bizantyńskiej sztuki ikonicznej nabiera szczególnego znaczenia. Pozornie mogłoby się wydawać, że dla współczesnych ludzi Zachodu odnosi się ona do podpisów postaci świętych przedstawionych na ikonach, które najczęściej są w języku greckim. Dzisiaj przecież już mało kto na Zachodzie zna ten język, nawet w tak podstawowym stopniu, by móc poznać brzmienie słów, nie mówiąc już o ich znaczeniach. Ale powyższa sentencja w odniesieniu do ikonopisarstwa wschodniego, dotyczy w rzeczywistości niemal każdego aspektu tej sztuki. Na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że przecież każdy widzi co jest namalowane na ikonie… I oczywiście tak też w pewnym sensie jest – widzimy namalowane kształty i barwy. Ale czy widzimy również, co na ikonie jest napisane – zwłaszcza, jeśli nie mamy na myśli znaków alfabetu greckiego pisma, ale „znaki” greckiego obrazu?

Niewątpliwie, łacinnik stając przed obrazem greckim, powinien ze szczerością wykrzyknąć Graecum est, non legitur! Bo ikona jest właśnie takim greckim obrazem – księgą, która dla współczesnych jest mało czytelna. W dobie epoki obrazu, niestety, obraz tak naprawdę staje się dla nas coraz mniej przejrzysty, coraz bardziej płytki i coraz bardziej pozbawiony głębszej treści. A w ikonie przecież wszystko ma sens, nic nie jest przypadkowe, wszystko niesie znaczenie, które nie jest nawet prostym słowem, ale opowieścią, głębią odkrywającą przedziwną Tajemnicę.

Żeby jednak nauczyć się czytać, nie wystarczy tylko poznać znaki graficzne właściwe konkretnemu językowi. Wiele języków posługuje się przecież podobnym alfabetem, co nie czyni ich względem siebie wzajemnie zrozumiałymi. Trzeba jeszcze poznać semantykę, ortografię, gramatykę itp.

I o tym właśnie jest ten blog.

[1] Z łac.: Po grecku jest, nie da się przeczytać. W Średniowieczu, w czasach upowszechnienia języka łacińskiego, nieznajomość greki stawała się coraz częstsza. Na tej kanwie wykształciło się to powiedzenie, które z czasem zaczęto stosować do wszystkiego, co jest niezrozumiałe. We współczesnej polszczyźnie ekwiwalentem tego powiedzenia jest powiedzenie: to dla mnie chińszczyzna.

 

7 uwag do wpisu “o oknie

  1. Pingback: Wybrany, przeznaczony, namaszczony. Cz.I | okno

    • Autorami bloga są Nadzieja Miażewicz i o. Jan Strumiłowski.

      Nadzieja Miażewicz – iko­no­pi­sar­ka, pocho­dzi z rodziny polsko-białoruskiej, urodziła się w Mińsku, teraz mieszka w Krakowie; ochrzczo­na w koście­le prawosławnym, kon­wer­to­wa­ła na kato­li­cyzm. Uczy­ła się malar­stwa w Miń­sku. Swo­ją pasję łączy z pra­cą nauczy­cie­la w przed­szko­lu.

      O. Jan P. Strumiłowski OCist – dr teologii dogmatycznej, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Katowicach-Panewnikach. Mnich klasztoru Cysterskiego w Jędrzejowie. Zajmuje się teologią piękna, teologią trynitarną i chrystologią oraz teologiczną teorią poznania, zwłaszcza w aspekcie egzystencjalnym i estetycznym, a także jej relacjami z filozofią współczesną oraz naukami empirycznymi.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s